czwartek, 9 listopada 2017

O, ironio!

Ostatnio z przyjaciółką przekazujemy sobie sekretne teksty - jeden tekst na osobę, czyli ogółem dwa teksty na temat. Zaczęłyśmy od "opisu ironicznego". Mógł dotyczyć czegokolwiek, więc - jak (słusznie?) wywnioskowałam - również wszystkiego i niczego. A oto i efekt mego nagłego i może nieco pokracznego natchnienia:

Jest noc, w dodatku nieco za późna. Siedzę bezowocnie, głowiąc się nadaremnie i nieprzytomnie. Trudzę się, stękam i drapię po głowie, próbuję ugłaskać noc, bo zauważyła już, że kradnę jej dobre kilka godzin mojego snu. A to wszystko z powodu czegoś tak w gruncie rzeczy naturalnego, banalnego wprost: ironii. Cóż jest trudnego w ironii? Każdy głupiec wie przecież, że nic takiego. No może z wyjątkiem tej niepokojącej cechy, jaką jest pewna - drobniutka trudność z przeniesieniem jej na papier. Być może po prostu się nie lubią, ja nie wiem. Faktem pozostaje to, że wszystkie moje fortele służące dopasowaniu jej do kartki (zwykłej kartki papieru!) spełzają na niczym, to znaczy czyściutkiej tabula rasa, niesplamionej żadnym efektem mojej bezsenności. 
Może uda się ją (powiedzmy to prędko, póki nie słucha) ujarzmić jakimś, powiedzmy, hymnem na cześć, panegirykiem lub innym peanem? Ach! I tym razem podstęp się nie udał! Spójrz tylko, czytelniku, jak wypełnione jej wszechobecnością jest powyższe zdanie! Wylewa się wprost, niczym lawa - gorąca i niepowstrzymana… Czuję, że zamiast nad nią panować, kierować jej ruchem, nagle okazuję się znajdować zaledwie o kilka kroków przed nią. Co jeszcze bardziej niepokojące - jęzor porusza się w stronę - ewidentnie moją! Zaczynam czuć niejaki lęk i na wszelki wypadek odsuwam się nieco i odwracam uwagę od tego aspektu historii.
Nie śpię więc, za to piszę. Uparcie zakrywam drwiącą (żeby nie powiedzieć - ironiczną…) biel papieru znakami, które protomni z pewnością uznają za niesamowicie sensowne. Noc ciąży mi na rzęsach, herbata przestaje być ciepła, w przeciwieństwie do żaru palącej, wymierzonej we mnie ironii. Obawiam się, że nie przetrwam do k ńca tego tekstu pom mo cokolwiek uprzyw lejowanej pozycji pisar a… Jest to, przyznaję, dość przerażaj ce,
 al   je d  k
   da 
si j k ś 
pr .. ż ć.
  . 
         .







(pamiętajcie więc, drogie dziatki - słowa mogą zabić, a ironia to już w szczególności)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z góry dziękuję za uwagi :)

O, ironio!

Ostatnio z przyjaciółką przekazujemy sobie sekretne teksty - jeden tekst na osobę, czyli ogółem dwa teksty na temat. Zaczęłyśmy od "opi...